Białoruś – blisko, a tak daleko

Pobudka wczesnym porankiem, pakowanie samochodu i wyjazd to dla nas normalka, dopiero po opuszczeniu Warszawy zaczynamy rozważać, co spotka nas po drugiej stronie granicy. Standardowe rozterki przed przekroczeniem wschodniej granicy – jak długa będzie kolejka, ile czasu będą nas sprawdzać, czy przeszukają szczegółowo cały samochód i ile kontroli milicji czeka nas zanim dojedziemy do celu?

Dzięki uprzejmości moich bliskich znajomych, Pauliny i Michała Zaręba, zamieszczam gościnnie relację z jesiennej, tygodniowej podróży na Białoruś. Niech Wam i mnie służy za inspirację do odwiedzenia tych stron w przyszłości!

Nasz wschodni sąsiad to owiana tajemnicą była republika ZSRR, autorytarnie rządzona twardą ręką Aleksandra Łukaszenki niezmiennie od 1994 roku. Próżno szukać w Internecie szczegółowych informacji o tym kraju, większości osób państwo kojarzy się z zabunkrowanym sąsiadem pozostającym w mentalności minionej epoki. Jak jest naprawdę? Czy podczas ośmiodniowej podróży uda nam się obalić krążące o Białorusi niepochlebne stereotypy? Co takiego Białoruś ma do zaoferowania turyście?

14566476_1233163583411993_5358202419610756528_oNasz wehikuł czasu idealnie wpisuje się we wschodnie klimaty 🙂

Przez Bug do miasta wielkiej twierdzy

Przejazd przez granicę w Terespolu odbywa się sprawnie. Dokładnie wypełniamy karty migracyjne, otwieramy bagażnik przynajmniej 10 razy i pomimo braku towarów do oclenia przejeżdżamy przez czerwony kanał. Po około godzinie rozpoczynamy kolejną przygodę. Nasz pierwszy cel to Brześć – miasto wręcz przyklejone do granicy z Polską. Zakwaterowanie w Hotelu Intourist wraz z meldunkiem przebiega bardzo szybko, mimo iż rozwój tego obiektu zatrzymał się w poprzedniej epoce. Z naszego stylowego apartamentu na 9 piętrze rozpościera się piękny widok w stronę Polski, ale nie to jest najważniejsze. Z okna dostrzegamy fragment pobliskiej Twierdzy Brzeskiej. Po wyjściu z hotelu niezwłocznie kierujemy się do ogromnego zespołu fortyfikacji. Przekraczamy bramę w kształcie wielkiej gwiazdy odlanej z betonu w towarzystwie rozbrzmiewających wojennych pieśni radzieckich i naszym oczom ukazuje się wzniosły pomnik radzieckich obrońców twierdzy, który widzieliśmy z okien hotelu. Zanim do niego dojdziemy możemy podziwiać popularne czołgi i wielkie niszczyciele z czasów II wojny światowej, kupić sobie zimowe czapki wojskowe z symbolami komunistycznymi lub różne medale i ordery.

01Widok z 9 piętra naszego „apartamentowca”.

13662039_10206856953454955_6654878502651519910_o
W hotelu zapewniony pełny serwis – stały, telefoniczny kontakt z recepcją.

02Charakterystyczne wejście do Twierdzy Brzeskiej. Białorusini w niedzielny poranek chętnie udają się na spacer po rozległym terenie.

03Duma Radzieckiej Armii – spacerowicze chętnie fotografują się na tle ciężkiego sprzętu.

04Centralną część fortyfikacji zajmują monumentalne pomniki Bohaterów.

04aPomnik „Męstwo” jest naprawdę olbrzymi…

Kwieciste fartuszki i radzieckie mozaiki – Brześć

Dokładne obejrzenie kompleksu fortyfikacji oraz mnóstwa pomników zajmuje bardzo dużo czasu, dlatego szybkim krokiem przemieszczamy się do centrum miasta, czyli na Plac Lenina. Kilka sekund na zrobienie standardowego zdjęcia wielkiego przywódcy i udajemy się w poszukiwaniu atrakcji miasta, a kolejną z nich jest bez wątpienia główny bazar. Potężna hala, babuszki ubrane w kwieciste fartuszki sprzedające świeżutkie mięso, nabiał, pieczywo i wiele innych produktów, to coś, co nieodłącznie kojarzy nam się z wyjazdami na wschód. Kupujemy więc gorące pierożki z mięsem i ziemniakami, i obchodzimy resztę bazaru. Na zewnątrz przeplatają się stragany z soczystymi owocami na przemian z chińskimi zabawkami, części samochodowe z żywą rybą, antyki z popularną chemią z Niemiec… Z pewnością można tu dostać wszystko.

05Na głównym placu miasta tradycyjnie stoi pomnik Lenina.

05a„Uwaga, grupa! Kierunek – wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja.”

06Na bazarze rzuca się w oczy ład i porządek. Ponumerowane alejki ułatwiają zakupy – w każdej znajdziemy coś dla siebie.

07Świeże, domowe przetwory i niskie ceny zachęcają do zakupu 🙂

15310892_1274423959285955_13345961_oNa obrzeżach Brześcia nie brakuje typowych wschodnich blokowisk.

Najedzeni i trochę otępieni zapachami z działu rybnego idziemy w kierunku dworca kolejowego. Budynek stacji Brześć Centralny zachwyca bogatymi zdobieniami i monumentalną architekturą socrealizmu, a mimo niedawnego remontu zachowano na nim wszystkie symbole komunistyczne. Warto zajrzeć do środka i zatrzymać się na chwilę w barze na pyszną kawę. Ostatnim obowiązkowym punktem tego dnia był Brzeski Zakład Elektromechaniczny, którego bramy wejściowe zdobią przepiękne mozaiki z czasów wielkiego sojuza. Poświęciliśmy kilka minut na próbę interpretacji tego, co zobaczyliśmy, lecz bez większych sukcesów. Polecamy tę zabawę i czekamy na Wasze konkluzje.

08Ruszamy oglądać socrealistyczną bryłę dworca. W wagonach do Moskwy już grzeją – z kominków wydobywa się gryzący w gardle dym.

09Odremontowane zdobienia nad wejściem do hali.

10Do Warszawy całkiem blisko!

11Charakterystyczne mozaiki miejscowych zakładów elektromechanicznych. Jak myślicie, co przedstawiają?

12

13

Pałace i dwory na dawnych ziemiach polskich

Kolejny dzień spędziliśmy głównie w samochodzie zmierzając równiutkimi drogami do stolicy kraju, obserwując piękne, kolorowe wsie złożone praktycznie z samych drewnianych domów. Po drodze z pewnością warto zajechać do miejscowości Różany, w której na wzgórzu znajdziemy ruiny pałacu Sapiehów wybudowanego w 1788 roku. Darmowy wstęp pozwala na zwiedzenie głównego korpusu obiektu oraz jego podziemi. W samym miasteczku nie znajdziemy już nic interesującego, chyba że chcemy obejrzeć kolejny pomnik legendarnego czołgu T-34 oraz Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.

Z Różan kierujemy się dalej na wschód do miejscowości Kosów Poleski, w której stoi okazały Pałac Pusłowskich. Od 2007 roku trwają w nim prace remontowe, dzięki którym budowla odzyskała swój dawny blask. W tej okolicy zatrzymaliśmy się na dłużej. Naprzeciwko pałacu stoi mały dworek, w którym urodził się Tadeusz Kościuszko. Tuż za posiadłością rozciąga się niewielkie jeziorko – idealne na krótki odpoczynek. W Kosowie to nie koniec atrakcji – w samym centrum miasteczka znajdziemy jeszcze jeden budynek przypominający pałac. Dawniej mieściła się w nim szkoła podstawowa. Dziś piękny, lecz nieco zapuszczony budynek z 1958 roku stoi pusty. Sale lekcyjne już nigdy się nie zapełnią, ostatni dzwonek już zabił.

14Sympatyczny, betonowy bocian umilający odpoczynek na parkingu leśnym w drodze do Różan. 

15Malownicze, kolorowe wsie możemy spotkać na terenie całego kraju. 

16Kolejny parking leśny. Tym razem bociana zastąpił popularny T-34.

17Pałac Sapiehów od frontu.

18

18aPaulina na tle galerii arkadowej.

19Pomniki Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, którymi usiany był cały Związek Radziecki, na Białorusi są do dziś pielęgnowane i odwiedzane.

20Dworek Tadeusza Kościuszki.

21Remontowany Pałac Pusłowskich.

22Opuszczony budynek szkolny, będący niegdyś pałacem. 

23Wewnątrz pozostały ślady dawnej funkcji budynku.

Podniesienie adrenaliny, czyli zwiedzanie sowieckiej bazy rakietowej

Kilkadziesiąt kilometrów dalej, niedaleko małego miasteczka Słonim, głęboko w lesie stoi ogromny kompleks opuszczonych budynków dawnej bazy rakietowej Sowieckiego Sojuza. Początkowo mieliśmy wrażenie, że zgubiliśmy się w gęstym lesie i jedziemy w zupełnie innym kierunku, lecz po przejechaniu 10 km leśnej drogi dotarliśmy do przerdzewiałej bramy. Zaparkowaliśmy Ładę pod obdrapanym murem zdobionym czerwoną gwiazdą i ruszyliśmy pieszo na podbój rozległej bazy 638 Pułku RVSN Słonim. Wejście na teren bazy nie stanowi żadnego problemu, kilka metrów od bramy mur się kończy i bez większego wysiłku wchodzimy w inny świat.

Po przekroczeniu bramy od razu zauważamy pierwsze opuszczone budynki i nabieramy coraz większej ochoty na eksploracje. Zaglądamy do wszystkich napotkanych obiektów, podziwiamy mozaiki i malowidła na ścianach, przegrzebujemy sterty śmieci szukając jak największej ilości śladów świadczących o przeszłości tego kompleksu. Chodząc po ogromnym terenie, odwiedzając dawne stołówki, kotłownie, sale gimnastyczne nawet nie zauważamy jak szybko ucieka nam czas. Mimo tego, że spędziliśmy na terenie bazy rakietowej niemal połowę dnia, nikt się nami nie zainteresował. Wychodząc zauważamy na bramie nową kłódkę i uzupełnione smary w mechanizmie bramy. Świadczy to o tym, że miejsce jest opuszczone, ale z pewnością nie zapomniane.

24Główna baza do niegdyś tajnej bazy rakietowej zachęca do eksploracji.

25Pozostałości mozajek na murze okalającym obiekt – powyżej kontur mapy ZSRR…

26… oraz przeznaczenie bazy. 

27Wewnątrz nie ma wyposażenia, jednak łatwo zgadnąć do czego służyło dane pomieszczenie.

28Część budynków popada już w ruinę.

Śladami Adama Mickiewicza

Czas znowu wsiąść w samochód, przemierzyć 10 km leśnej drogi, a potem kolejne 80 km do miasta Nowogródek. W samym miasteczku największą atrakcją jest oczywiście dwór Mickiewiczów, w którym aktualnie mieści się muzeum Adama Mickiewicza. Nieopodal na wzgórzu stoją ruiny dawnego zamku z XIII wieku. Do dnia dzisiejszego przetrwały tylko kawałki dwóch wież – Kościelnej i Szczytowej. Wracając przez centrum robimy standardowe zdjęcie pomnika bohaterów poległych w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, wsiadamy w zaparkowany samochód i ruszamy do Mińska.

29Dwór Mickiewiczów.

30Po sąsiedzku obok dworu – kolejny pomnik bohaterów wojny.

W kolejnej części relacji opiszemy nasze dalsze przygody w stolicy kraju i jednym z miast przemysłowych.
Autorzy tekstu i zdjęć: Paulina i Michał Zaręba

 

Białoruś – Zapraszam także do innych tekstów!

Część II. Mińsk, Nowopołock, Połock, Grodno.
Białoruś – informacje praktyczne. Wyrabianie wizy, porady.

10 komentarzy do wpisu „<b>Białoruś – blisko, a tak daleko</b>”

  1. Trafiliście na fajną pogodę. Zastanawia mnie tylko jedno – naprawdę nikt nie zainteresował się wami podczas wizyty w opuszczonej bazie ? Rozumiem, żeby to było na Liwie czy Łotwie, ale tutaj, na Białorusi ? Aha – polskie pałace przepiękne… Nawet Sapiehów, w ruinie.

    Odpowiedz
  2. Coraz większą mam ochotę na eksploracje wschodnich sąsiadów. Ukraina i Białoruś zaczyna być czymś w rodzaju zakazanego cukierka przed obiadem.

    Odpowiedz
    • Ukraina to jeszcze niekoniecznie. Nadal w większej części tego kraju jest bezpiecznie i można pojechać tam bez wizy. Tylko Krymu cholernie szkoda…

      Odpowiedz
  3. W Białorusi zwyczajem jest wynajmować mieszkania/apartamenty na doby. Hotele typu Intourist wszyscy omijają naprawdę z daleka, dlatego też dyrekcja hotelu nie ma środków na remont. Polecam strony internetowe jak booking czy airbnb itp. bez meldunków i zbędnych formalności.

    Odpowiedz
  4. Ukraina na pełnym luzie. Z wyłączeniem obszarów objętych wojną bez żadnego problemu. Spokojnie można pojechać nawet nad morze do okręgu Chersones. W tym roku byłam na UA 4 razy, ostatnio w październiku na W0łyniu, a było to już po zablokowaniu pokazu filmu Wołyń w Kijowie. Ukraińcy są przemili, pomocni i otwarci. Trzeba ich wspierać: dla nas to bardzo tani wyjazd a Oni są obecnie w bardzo trudnej sytuacji. Wszystka kasa jest przeznaczana na wojnę, a zarobki zawsze mieli bardzo niskie. Średnia pensja nie wystarcza na przeżycie.
    Może dodam, że przed tegorocznymi wypadami miałam w UA trochę przerwy – 3 lata – (skończył mi się paszport, wybuchła wojna a ja jakoś zaczęłam jeździć na BałkanY) a wcześniej jeździłam 5 lat, m. in. byłam na Krymie.
    Na BY rozważam czy się wybrać, może się skuszę w przyszłym roku. Mam blisko 🙂
    Jeszcze do autorów: część twierdzy brzeskiej usytuowana jest po polskiej stronie. W okolicy Terespola jest około 5 kompleksów bunkrów. Można je dla zachęty obejrzeć na google 😉

    Odpowiedz
    • Dziękuję za wartościowe uwagi! Zgadzam się w 100% – „szary” człowiek na Ukrainie nie ma nic wspólnego z wielką polityką i wojną, którą nie on wywołał. Skoro odwiedziłaś Ukrainę tyle razy doskonale wiesz, że Ich nastawienie do zwykłego turysty, który przyjechał zwiedzić kraj i „poznakomić się” z ludźmi zawsze było i pozostanie przyjacielskie. Na stokroć pomocnych i sympatycznych ludzi, którzy wsparli w potrzebie i podzielili się tym co mają znalazł się tylko jeden oszust podczas moich wszystkich wypadów. No, ale uważać trzeba wszędzie. Na Krymie, mimo dużej ilości turystów (przynajmniej na riwierze) także dało się poczuć tą otwartość i sympatię.

      Odpowiedz
  5. Próżno szukać w Internecie szczegółowych informacji o tym kraju – informacji jest mnóstwo i wcale nie trzeba się wysilić aby je znaleźć.

    Nasz pierwszy cel to drugie co do wielkości miasto na Białorusi – Brześć. – Drugim co do wielkości miastem na Białorusi jest Homel, a Brześć po Grodnie szóstym, wystarczyło poczytać chociażby w Wiki.

    Z Różan kierujemy się dalej na wschód do miejscowości Kosów Poleski, w której stoi okazały Pałac Pudłowskich. – cóż za przepiękny babol! Pusłowskich!!!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.