Jednym z głównych stereotypów dotyczących podróżowania jest przeświadczenie o wysokich kosztach każdego wyjazdu. Bo przecież w miejsce, które sobie upatrzymy trzeba jakoś dojechać lub dolecieć, zarezerwować noclegi. Będąc już w wymarzonym miejscu nie szczędzimy pieniędzy na drobne rzeczy – lody ze stoiska przy głównej atrakcji, kiełbaska z grilla i grzaniec na bożonarodzeniowym jarmarku, jakaś pamiątka identyfikująca nas właśnie z tym niepowtarzalnym ratuszem lub kościołem? Czemu nie! Jesteśmy w końcu na wakacjach, harowaliśmy miesiącami, aby móc teraz pozwolić sobie na tę przyjemność. Należy się przecież. Jak do tych wszystkich wydatków dołożymy bilety wstępu do opisywanych w przewodnikach atrakcji turystycznych, wydatki na komunikację… uzbiera się całkiem niezła sumka. Gdy będąc już w domu, wróciwszy do prozy życia, spojrzymy na stan konta i poniesione przez cały okres urlopu wydatki, złapiemy się za głowę. Jakim cudem tak dużo, przed wyjazdem zakładaliśmy, że zmieścimy się w sumie niższej o kilka stówek! A no właśnie… Planując kolejną podróż na własną rękę będziemy już ostrożniejsi, jednak już tak szybko sobie na nią nie pozwolimy. Bo przecież trzeba oszczędzić odpowiednio większą sumę pieniędzy – co się stanie, jeśli znowu zabraknie nam hamulców?
Podróż na własną rękę – na czym możemy zaoszczędzić najwięcej?
Chciałbym, aby ten nieco przekoloryzowany schemat nakłonił Cię do refleksji nad Twoim indywidualnym sposobem podróżowania. Kwestie finansowe bywają niewygodne, szczególnie gdy jesteśmy na upragnionych wakacjach, jednak według mnie warto zastanowić się na chłodno, jeszcze długo przed wyjazdem a nawet przed jego planowaniem, na co wydajemy najwięcej pieniędzy. Czy rzeczywiście większość gotówki pochłania dojazd i nocleg? W jaki sposób możemy zminimalizować koszty, a zaoszczędzoną kwotę przeznaczyć na coś innego? (np. kolejny wyjazd 😉 )
Są pewne aspekty, na których nie da się zaoszczędzić i wydatki stałe (np. jeśli zdecydujemy się lecieć do Rosji lub Turcji potrzebujemy wyrobić płatną wizę). Nie zamierzam też nakłaniać Cię do nałogowego oszczędzania na wszystkim, jeżdżenia na siłę na stopa, spania tylko pod namiotem, żywienia się makaronem z serem. To może być druga skrajność, a ważne jest, by zachować rozsądek i pozostać gdzieś po środku. Być w zgodzie z samym sobą. Osobiście uwielbiam spać pod namiotem, ale nie robi mi krzywdy nocleg w kwaterze i uszczuplony tym budżet o 50 zł. Wszystko zależy od sytuacji. Gdy przeliczamy wszystko i chorobliwie minimalizujemy wydatki, szybko staje się to nadrzędnym celem i radość z samego bycia na wyjeździe gdzieś się ulatnia. Na podstawie swoich własnych obserwacji opiszę, jak podchodzę do planowania wyjazdów w aspekcie finansowym. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki możesz wydać dużo mniej, zapewniam! I jednocześnie wcale nie oglądać każdej złotówki z dwóch stron przed wydaniem. Nie zabraknie również kilku konkretnych porad ułatwiających podjęcie pierwszych kroków w planowaniu wyjazdu na własną rękę. Spróbuj pomyśleć, jak to u Ciebie wygląda. Przeanalizować sobie własne podejście, luźno zastanowić się, co mógłbyś zmienić.
Czy odwiedzając popularne miejsce koniecznie musimy zaopatrzyć się w kolejną, tandetną pamiątkę? Czy nasze zdjęcia i żywe wspomnienia nie są warte o wiele więcej?
Samolotem, autobusem, czy własnym autem? Jak znaleźć najtańszą ofertę?
Jak w takim razie udać się w interesujące nas miejsce i zarazem ograniczyć wydatki? Lwią część podróżniczego budżetu pochłania transport. Obowiązuje niepisana zasada, że im krótszy wyjazd tym więcej pieniędzy procentowo musimy wydać na dojazd, powrót i ewentualne przemieszczanie się na miejscu. Na weekendową objazdówkę samochodem lub rowerem po Mazurach wydamy praktycznie tą samą kwotę, co na tygodniowy pobyt (wówczas także liczy nam się tylko dojazd i powrót).
Niezależnie od długości wyjazdu, wydatków na transport nie jesteśmy w stanie wyeliminować, możemy natomiast je zredukować do akceptowalnej przez nas wartości. Przede wszystkim musimy wybrać środek transportu i kierunek. W przypadku, gdy nie jedziemy na wyjazd transportem indywidualnym, stosujemy tę właśnie kolejność. Zanim damy się ponieść kuszącej wizualizacji wypoczynku nad ciepłym morzem Adriatyckim lub trekkingu po marokańskich górach, sprawdźmy dostępne opcje dojazdowe. W przypadku linii lotniczych cena wcale nie wzrasta wprost proporcjonalnie do odległości. Warto prześledzić wyszukiwarkę lotów popularnych przewoźników w różne zakątki Europy bądź świata. Może się bowiem okazać, że lot do Tel Avivu będzie dwukrotnie tańszy niż do bliższych Aten. Na ceny lotów mogą również wpływać ich terminy oraz wyprzedzenie czasowe, z jakim zakupujemy bilety. Z mojego doświadczenia wiem, że warto zaopatrzyć się w bilety lotnicze wcześniej, choć zdarzały także się przypadki, że na kilka dni przed lotem wyprzedawano ostatnie miejscówki w atrakcyjnych kwotach.
Kupując bilet u krajowego przewoźnika (np. nasz LOT), w cenie biletu otrzymujemy możliwość przewiezienia dużego bagażu rejestrowanego. Podróżując tanimi liniami lotniczymi (np. Wizzair, RyanAir) ważną kwestią jest bagaż podręczny. Dopuszczalne jest bezpłatnie zabranie ze sobą jednej sztuki bagażu podręcznego o maksymalnych wymiarach podanych przez przewoźnika. Bagaż rejestrowany (lub sprzęt sportowy) jest liczony oddzielnie, czasem koszt przewozu opakowanego roweru na miejsce jest wyższy od ceny samego biletu, bowiem cena bagażu jest stała i zazwyczaj nie podlega żadnym promocjom. Musimy przestrzegać wprowadzonych przez przewoźnika obostrzeń odnośnie wagi i rozmiaru bagażu – w innym razie możemy zostać poproszeni o uiszczenie dodatkowej opłaty. Planując szybki wypad do jakiegoś europejskiego (bądź nie) miasta zmieszczenie się w bagaż podręczny nie powinno stanowić problemu, a pozwoli na zaoszczędzenie sporej kwoty. Pamiętajmy jednak o sprawdzeniu na mapie lokalizacji docelowego lotniska. W przypadku wielu miast, może się ono znajdować w odległości kilkudziesięciu kilometrów od naszego turystycznego celu. Dojazd do samego centrum miasta może przekroczyć wartość biletu na samolot, a tym samym znacznie podnieść ogólny koszt wycieczki. Zanim ostatecznie zakupimy bilet lotniczy, sprawdźmy to.
Polecam doskonałą wyszukiwarkę połączeń lotniczych na całym świecie – Azair.eu. Portal posiada wiele opcji – możemy wybrać linie, którymi chcemy bądź nie chcemy lecieć, sugerowany czas na przesiadkę, kilka lotnisk w rejonie interesującego nas miejsca. Rezerwacji lotów musimy jednak dokonać bezpośrednio na stronach przewoźników.
Jeżeli mamy trochę więcej czasu lub nie planujemy wybierać się daleko, warto skorzystać z autobusu. Na polskim rynku znajdziemy kilku przewoźników z interesującą ofertą połączeń krajowych i międzynarodowych (m.in. Praga, Berlin, Wiedeń, Budapeszt, Bratysława, Wilno, Ryga, Tallinn). Najpopularniejsi z nich to Polski Bus, Lux Express, Simple Express, Polonus. W większości z nich obowiązuje zasada: im wcześniej, tym lepiej. Np. w Polskim Busie na każdą trasę przypada określona pula biletów w cenie 1zł, a z każdym kolejnym zakupionym biletem na dany kierunek cena jednostkowa wzrasta.
Coraz wygodniejszym środkiem transportu po Polsce jest pociąg. Choć zapewne każdy z nas ma choć jedno negatywne wspomnienie z koleją, obecnie liczne remonty linii kolejowych i odnowa parku taborowego czyni podróż pociągiem wygodniejszą i szybszą, niż choćby dekadę temu. Ważnym elementem podróży koleją, którego nie znajdziemy w innym środku transportu jest łatwość przewozu roweru. W pociągach TLK i IC są specjalne miejsca na rowery (w składach zestawionych z wagonów często umieszczone są stojaki w miejscu jednego przedziału). Nie musimy naszego roweru rozkręcać i specjalnie pakować. Również spółka PKP Intercity wprowadziła jakiś czas temu promocję na bilety zakupione z wyprzedzeniem czasowym. Natomiast oferta połączeń międzynarodowych jest raczej uboga i nieopłacalna w stosunku do innych środków transportu.
Nasz bagaż za chwilę wyląduje w luku bagażowym autobusu do Rygi. W przypadku chęci przewiezienia rowerów autobusem na międzynarodowych trasach warto zasięgnąć informacji na ten temat u przewoźnika. W Simple Express dużo zależy od dobrej woli kierowcy, jednak w większości przypadków nie robią problemów. Odpowiednie spakowanie sprzętu zwiększa szanse na powodzenie.
Powrót z Suwalszczyzny u schyłku majówki. Na popularnych wśród rowerzystów trasach PKP wysyła czasem wagony bagażowo-rowerowe, jednak w tym przypadku frekwencja znacznie przerosła oczekiwania.
Podróż własnym samochodem wcale nie oznacza, że możemy zabrać wszystko, czego dusza zabraknie. Wszystko zależy od pojemności bagażnika 🙂
Znajdź zamiennik swojego wymarzonego kierunku
Jeżeli nie mamy w stu procentach zdefiniowanego kierunku podróży (powiedzmy, że wiemy tylko tyle, że chcemy się wygrzać nad ciepłym morzem gdy za oknem w domu hula jesienny wiatr, lub zatopić się w wąskich uliczkach zabytkowego, urokliwego miasta), rozważmy kilka podobnych opcji pod kątem transportu. Wiemy już, że ceny samolotów mogą się diametralnie różnić. A termin naszego urlopu bywa nieprzekładalny. Być może nie ma sensu za wszelką cenę lecieć lub jechać w miejsce, do którego akurat na ten termin bilety podskoczyły do astronomicznej kwoty. Może gdzieś wśród proponowanych destynacji znajdziemy kierunek o podobnych cechach, ale z dużo tańszym dojazdem? Nikt nie powiedział, że wybór tańszego substytutu musi być gorszy.
Gdzie spać?
Noclegi, zaraz po transporcie, są drugim ważnym czynnikiem pochłaniającym zgromadzone zasoby finansowe. Charakter obiektów noclegowych jest niezwykle szeroki, różniący się od siebie standardem i ceną. Możemy spać w hotelu objętym kategoryzacją gwiazdkową, wieloosobowym pokoju w hostelu, prywatnym pensjonacie lub wynajmowanym pokoju. W górach i innych miejscach turystycznych znajdują się schroniska przyjmujące turystów pod swój dach. Możemy również skorzystać z pola namiotowego, jeśli warunki pogodowe na to pozwalają. Albo po prostu rozbić nasz przenośny dom „na dziko”. Tam gdzie chcemy, bez opłat. Należy jednak pamiętać, że w niektórych państwach obowiązuje zakaz biwakowania gdzie popadnie, choć nie wszędzie jest egzekwowany.
O zaletach biwakowania w namiocie napiszę w innym poście. Teraz skupmy się na obiektach noclegowych. W internecie funkcjonuje kilka portali rezerwacyjnych, np. Booking.com lub Airbnb.pl. Na Bookingu możemy wyszukać wszelakiej klasy obiekty noclegowe w interesującym nas rejonie, Airbnb oferuje raczej stancje ogłaszane przez prywatne osoby lub całe mieszkania pod wynajem na doby. Interfejs obu portali jest bardzo intuicyjny i przyjazny, po kilku kliknięciach możemy wyszukać atrakcyjne dla nas opcje i z biegu zarezerwować.
Na portalach rezerwacyjnych nie trudno znaleźć niedrogi nocleg w komfortowych warunkach. Na zdjęciu pokój w nadmorskiej miejscowości w Portugalii, za ok 45 zł / noc.
Nocowanie pod namiotem to nie tylko oszczędność. Czasem trafiają się widoki lepsze niż z hotelu położonego w dolinie.
Noclegi na polach namiotowych łączą ekonomiczność namiotu z praktycznością zaplecza sanitarno-gastronomicznego, które zazwyczaj oferuje nam obiekt. Szczególnie w chłodniejszych krajach się to docenia – jest możliwość przygotowania i spożycia posiłku w cieple, wzięcia prysznica, skorzystania z elektryczności itd.
Przygotowanie się do wyjazdu. Wiza, paszport, waluta
Przygotowując się do wyjazdu za granicę Polski musimy zadbać jeszcze o kilka spraw. W przypadku podróżowania poza granicę Unii Europejskiej, konieczne jest wyrobienie paszportu. Do niektórych państw Polacy potrzebują także wizy. Warto się tym zainteresować przynajmniej 2 miesiące wcześniej – wyrabianie wizy bywa czasochłonne. Na paszport od momentu złożenia wniosku czeka się do 30 dni. W zależności od państwa, do którego się wybieramy, ceny wizy mogą się znacznie różnić. Na rynku możemy znaleźć sporo pośredników pomagających nam załatwić niezbędne formalności, choć jeżeli chcemy zredukować koszty warto w pierwszej kolejności skontaktować się z ambasadą. W ten sposób, bez udziału pośredników można wyrobić wizę np. na Białoruś. Szczegółowe i aktualne informacje, dotyczące zasad wjazdu polskich obywateli do poszczególnych państw są dostępne na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Jest kilka państw nie należących do Unii Europejskiej, do których Polacy nie potrzebują paszportu. Są to m.in. Szwajcaria, Norwegia, Wielka Brytania, Także w przypadku podróży do Gruzji wystarczające jest legitymowanie się dowodem osobistym.
Jadąc za granicę, powinniśmy też wymienić walutę na lokalną. Warto oszacować, ile dokładnie planujemy wydać na miejscu, aby wymienić w kantorze potrzebną sumę z lekką górką. Zabezpieczmy się na wypadek potrzeby uzupełnienia funduszy. Na miejscu powinniśmy mieć możliwość wymiany pieniędzy w kantorze (do tego najlepiej mieć ze sobą Euro lub Dolary) lub wypłaty pieniędzy z bankomatu w lokalnej walucie. Pamiętajmy jednak o tym, że na każdym przewalutowaniu i wymianie tracimy – jeśli planujemy wrócić w przyszłości do odwiedzanego kraju, możemy przed wyjazdem wymienić większą sumę, w najgorszym przypadku przywieziemy resztę do Polski i wydamy następnym razem.
Ukraińska waluta przygotowana na dłuższą wyprawę. W przypadkach wzięcia już z Polski większej gotówki warto ukryć jej większą część w plecaku lub głęboko w sakwie, a przy sobie nosić mniejsze nominały.
Wizy do niektórych państw możemy kupić bezpośrednio na granicy – pozwala nam to zaoszczędzić trochę czasu.
Opłaty dodatkowe – wstępy do atrakcyjnych miejsc
Dodatkowe opłaty, które możemy opcjonalnie ponieść, to wszelkie bilety wstępu do obiektów kulturalnych – zabytkowych kościołów, muzeów, zamków, ogrodów botanicznych itp. Z jednej strony nie warto akurat na tym oszczędzać – wszak odwiedzanie takich miejsc przybliża nas do architektury i kultury odwiedzanego regionu, pozwala na obcowanie ze sztuką lub przyrodą, uwrażliwia. Osobiście przed wyjazdem, mając świadomość głównych atrakcji tej kategorii, wyszukuję w internecie opinii na ich temat. Nie robimy tego na oficjalnych stronach, ale np. na niezależnych forach podróżniczych, gdzie zwykle znajdziemy obiektywne informacje. Często jest również tak, że przykładowo płacąc za wejście na atrakcyjny punkt widokowy, tuż obok jest legalna ścieżka, wzdłuż której idąc możemy podziwiać ten sam niepowtarzalny widok za darmo. Nie nakłaniam oczywiście do omijania opłat za wszelką cenę, jednak musimy mieć świadomość, że nierzadko jesteśmy nabijani w butelkę i ponosimy opłaty bez sensu. Turystyka to dochodowa gałąź gospodarki każdego chętnie odwiedzanego kraju.
Zakup sprzętu turystycznego. Od czego zacząć?
Wyjeżdżając na wyprawę rowerową, trekking w góry lub samochodowy biwak potrzebujemy odpowiedniego sprzętu, umożliwiającego nam „przetrwanie”. W większości przypadków nie jestem zwolennikiem produktów z najwyższej półki, jednak patrząc na zawartość części swojej szafy, w której trzymam sprzęt turystyczny, łapię się za głowę, ile tego jest. Oczywiście kompletowałem go przez lata. Na swoją pierwszą wyprawę rowerową wpierw kupiłem nieprzemakalne sakwy wraz z bagażnikiem rowerowym, namiot i kurtkę przeciwdeszczową. Do tego miałem jakiś śpiwór, pożyczona karimata. No, jeszcze kask dla bezpieczeństwa. Tyle wystarczy, aby wyruszyć na wyjazd rowerowy (zakładam, że rower już posiadasz 😉 ). W zależności od charakteru eskapady, każdy potrzebuje innego rodzaju sprzętu. Poza niezbędnym minimum, z czasem warto rozszerzać swój turystyczny ekwipunek, jeśli wiążemy przyszłość z takim charakterem spędzania wolnego czasu. Sam po siedmiu latach wyjazdów nie posiadam jeszcze lekkiej, turystycznej kuchenki (zazwyczaj ktoś ma 😉 ), dobrej sportowej kurtki na każde warunki. Podczas wieloletniej eksploatacji wszelkiej maści produktów nauczyłem się, że nie zawsze tańsze=lepsze, choć na niektóre rzeczy po prostu szkoda pieniędzy. Dla przykładu, super wspaniała koszulka rowerowa za 199zł, w mojej ocenie niewiele się różni komfortem podczas noszenia od takiej z Decathlona za 39 zł. A już na pewno nie jest pięć razy lepsza, tak jak droższa.
Rowery w pełni wyposażone na półtoramiesięczną wyprawę.
Kuchenka turystyczna to praktyczny wynalazek. W przeciwieństwie tego, co widać na zdjęciu, można na niej przyrządzić całkiem wyszukane dania.
Jak zorganizować swój własny wyjazd? Zdecyduj sam, ale nie rezygnuj z niego!
W jak bardzo kiepskiej kondycji finansowej byśmy nie byli, jak dużo planowanych wydatków by się przed nami nie piętrzyło, nie zostawajmy na urlop w domu!
Tym tekstem chciałem udowodnić każdemu z Was, że w dzisiejszych czasach otwiera się przed nami morze możliwości na indywidualną organizację ciekawego wyjazdu. Jeśli nudzi nas leżenie przy basenie z drinkiem, a mamy ambicję poznania nowych miejsc, poczucia niepowtarzalnego klimatu odmiennych pod każdym względem obszarów naszego kraju lub kontynentu, nie zastanawiajmy się dwa razy. Jedźmy! Każda podróż, nawet do oddalonego o 100 km miasta lub Parku Narodowego, niesie za sobą walor edukacyjny. Jeśli tylko chcemy, możemy zobaczyć coś interesującego, nauczyć się czegoś nowego. Gdy skorzystamy z promocji na transport publiczny, skrzykniemy znajomych i ruszymy jednym samochodem lub rowerem – za dojazd zapłacimy grosze. Gdy jedziemy dalej, przeanalizujmy skrupulatnie, na które aspekty wyjazdu idzie najwięcej pieniędzy. Zbilansujmy wydatki rezygnując z tego, co niepotrzebne. Nie pozbawiajmy się wszystkich atrakcji i przyjemności, ale podejdźmy do kwestii finansowych racjonalnie, na chłodno. Zdziwimy się, jak wiele potrafimy zaoszczędzić na z pozoru niewielkich rzeczach. Na koniec tych ciężkich rozmyślań zrelaksujmy się, zamknijmy oczy, spójrzmy w głąb siebie i odpowiedzmy na pytanie, czy na pewno to właśnie ograniczenia finansowe blokują nas przed ruszeniem w świat?
Polecam też couchsurfing – to nie przede wszystkim zmniejszenie kosztów, ale możliwość poznania świetnych ludzi!
Mnie kusi by się gdzieś dalej wybrać, ale potencjalne uszkodzenia i problemy z przesyłką lotniczą skutecznie mnie do tego zniechęcają… Szkoda, że nie można sobie wsiąść w pociąg i dojechać za jednym zamachem na kraniec Europy ;P
Coś za coś… polecam jednak zaryzykować, samolot daje duże możliwości 🙂