Portugalia – co zobaczyć w tym kraju, mając do dyspozycji auto i zaledwie 3 dni? Opuszczając Porto postanowiliśmy wyruszyć na górski szlak, odwiedzić wioski na końcu świata, wdrapać się na wysoki klif, górujący nad oceanem oraz zwiedzić najstarszy Uniwersytet.
Portugalia – co zobaczyć , mając do dyspozycji jedynie 3 dni?
Ruszamy się ze skąpanego w zimowym słońcu Porto, by poznać najciekawsze atrakcje północnej i środkowej Portugalii. Odwiedzone przez nas miejsca dobraliśmy subiektywnie, drogą eliminacji – na samochodową objazdówkę mieliśmy bowiem tylko trzy dni. Wahaliśmy się długo, co zobaczyć… czy zagłębić się na dłużej w dzikie ścieżki jedynego Parku Narodowego w kraju? A może odwiedzić stare, monumentalne kościoły, z których słynie Portugalia? Wreszcie… tak wiele dobrego nasłuchaliśmy się o Lizbonie, że ze zwiedzenia jej zrezygnowaliśmy niemal w ostatniej chwili. Bilans kilometrowy przeważył na niekorzyść, postanowiliśmy więc odwiedzić kilkanaście mniej znanych atrakcji kraju z różnych kategorii. Każde z tych miejsc jest inne, wyjątkowe na swój sposób. Zresztą.. zobaczcie sami na zdjęciach 🙂
Nazare – senna, rybacka miejscowość z tradycjami
Stoimy na szczycie 110-metrowego klifu, mając pod stopami upchnięte w dolinie rzędy białych budynków. Chaotyczna zabudowa kończy się przy promenadzie, której linia wyznacza początek szerokiej, piaszczystej plaży. Z góry, o wczesnej godzinie niedzielnego poranka, nie dostrzegamy na niej praktycznie nikogo. Obok nas, przy górnej stacji zębatej kolejki wjeżdżającej na szczyt klifu, stoi kilka osób podziwiających panoramę miasta. Nie bez powodu Nazare nosi miano najbardziej malowniczej rybackiej miejscowości w Portugalii.
Nazare, znajdujące się ok. 120 km od Lizbony, to miejsce niezwykłe. Klimat leniwej, rybackiej wioski łączy się tutaj niestety z masową turystyką. My w lutym jednak zdecydowanie odczuwamy jedynie tą pierwszą cechę. Spotykamy rybaków w kraciastych koszulach oraz kobiety chodzące w tradycyjnych strojach. Zgodnie ze zwyczajem, żony rybaków podczas nieobecności męża zakładają na siebie kolejną spódnicę każdego dnia, nosząc ich w zasadzie kilka jednocześnie. Podczas wałęsania się po zakamarkach miasteczka spotykamy kobiety podtrzymujące tą tradycję – zimą, przy chłodnych porankach, wydaje się to nawet logiczne… ale jak jest latem?
Główna część miasta, w której znajdziemy sklepy, restauracje oraz duży targ rybny, oddzielona jest wyraźnie od mniejszej części, znajdującej się na szczycie klifu, górującego nad okolicą. Dzielnica Sitio to dosłownie kilka uliczek na krzyż i niska zabudowa o bardzo kameralnym charakterze. Warto tu dotrzeć ze względu na fenomenalny widok na centrum miasta oraz ocean. Trzeba nadmienić, że Nazare jest również Mekką surferów z całego kraju – podwodny rów oceaniczny sprawia, że właśnie w tym regionie występują bardzo wysokie fale, a ponad stumetrowy klif wydaje się idealnym miejscem do obserwacji zmagań sportowców.
Widok na Nazare ze 110-metrowego wzgórza o poranku.
Spacerując wąskimi uliczkami miasta możemy się natknąć na opuszczone budynki.
Imponujący klif od strony nadmorskiej promenady.
W centralnej części Nazare znajdziemy dużą halę targową, w której można się zaopatrzyć w świeżutkie ryby.
Sitio – górna dzielnica Nazare, będąca w zasadzie odseparowaną, kameralną częścią miasta.
Widok z Sitio na resztę miasta.
A po drugiej stronie klifu… bajeczna, dziewicza plaża. Szkoda, że wysokie fale uniemożliwiały kąpiel 😉
Coimbra – Uniwersytet górujący nad miastem
Trzecie co do wielkości miasto Portugalii jest kolebką życia studenckiego i środowiska naukowego. Znajduje się tu najstarszy uniwersytet w kraju (Universidade de Coimbra), założony w 1290 roku. Cały zespół zabudowy uniwersyteckiej (wpisany na listę UNESCO) usytuowany jest na wzgórzu w centrum miasta, które dominuje nad okolicą. Z punktu widzenia rzeki, płynącej poniżej, rzędowa zabudowa wygląda interesująco. Na szczyt można się dostać typowymi dla portugalskich miast wąskimi uliczkami, w bardziej stromych momentach przechodzącymi w schody. Jeżeli obowiązuje nas jedna zasada (zawsze pod górę!), nie mamy szans się zgubić po drodze 🙂
Zabudowa Coimbry może nie zaskakuje specyficznym klimatem jak np. Porto lub Lizbona, jednak będąc w drodze do innych atrakcji w kraju warto zatrzymać się tutaj choćby na parę godzin. Polecam także odwiedzić ogród botaniczny (Jardim Botanico da Universidade de Coimbra), w którym znajdziemy sporo tropikalnych gatunków roślin. Wstęp jest bezpłatny, ogród ze względu na swoją lokalizację pełni funkcję parku miejskiego.
Fatima – kupmy sobie kościół w sklepie
O Fatimie słyszał każdy, dlatego nie zamierzam się rozpisywać w długich akapitach z czego słynie to miejsce. Popularne Sanktuarium Maryjne przyciąga tu rokrocznie około 5 milionów pątników, turystów… z różnych stron świata. Nie planuję Cię zachęcać ani zniechęcać do odwiedzania Fatimy, myślę, że to indywidualna sprawa.
To miejsce pojawiło się na mojej subiektywnej liście z innego względu… Czy zdajesz sobie sprawę, że Fatimę zamieszkuje na stałe 8 tys. osób, a jest tutaj aż 10 tys. miejsc noclegowych? Niezliczona ilość drogich, prestiżowych restauracji, straganów z mniej lub bardziej kiczowatymi pamiątkami, sklepów gdzie obok stuł, sutann i porcelanowych figurek z Maryją wiszą… koszulki piłkarskie z wyszytym nazwiskiem Ronaldo, we wszystkich dostępnych rozmiarach. No przecież Portugalczycy kochają piłkę, a jeśli pokorny turysta skusi się na zestaw długopisów z Jezusem, może kupi też koszulkę, albo przynajmniej klubową czapkę z daszkiem? 🙂
Fatima – wielki plac przed Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej.
Tuż obok Sanktuarium w 2007 roku wybudowano przestronny kościół, przypominający bardziej audytorium wykładowe. Obiekt może pomieścić nawet 9000 wiernych.
Aleja sklepowa… możesz to dostać czego dusza zapragnie!
Torebki, portfele, bransoletki… sutanna szyta na miarę…
Wyposażenie kościoła, choć w cenie, także dostępne… W pomieszczeniu obok był nawet konfesjonał!
Bom Jesus de Monte – sanktuarium w środku lasu
Kolejne miejsce kultu religijnego – choć ze względu na przepiękne usytuowanie na zalesionych wzgórzach, warte odwiedzenia nawet przez ateistów 🙂 Aby się dostać do sanktuarium „Dobrego Jezusa z Góry”, trzeba pokonać ponad stumetrowe schody, które w zamyśle symbolizują duchową wędrówkę do Nieba. Wzdłuż ich monumentalnej konstrukcji przez cały czas spływa woda, a na każdej pośredniej kondygnacji znajdziemy małe fontanny, przedstawiające różne postacie biblijne. Mimo sporej popularności Sanktuarium, na miejscu nie zastajemy tłumów. Większość odwiedzających stanowią biegacze i rowerzyści z pobliskiej Bragi, którzy szlifują kondycję na wymagającym terenie.
Na szczyt można wjechać także terenową kolejką linową, która w kilka minut pokonuje imponujące wzniesienie. Co ciekawe, jest to najstarsza kolejka tego typu na półwyspie Iberyjskim, a wagoniki kursują na zasadzie przeciwwagi i napędzane są… wodą 😉 Na górze zbiornik wagonu jest napełniany wodą – jego ciężar unosi znajdujący się na dolnej stacji wagon w górę.
Park Narodowy Peneda-Geres – Bieszczady w Portugalii?
Jedyny Park Narodowy w Portugalii, to olbrzymi obszar w północnej części kraju, pokryty gęstymi, iglastymi lasami i skałami. Całość jest poprzecinana wartkimi potokami, spływającymi z gór dochodzących do 1600 m. Góry charakterem przypominają nieco nasze Bieszczady, jednak są jeszcze inne aspekty, dla których warto odwiedzić północną część Portugalii. Przemierzając tutejsze wioski ma się wrażenie, jakby czas stanął w miejscu wiele lat temu. Skromne domy, byle jak sklecony płot z desek, kamienne, tradycyjne spichlerze na kukurydzę i zboże. Życie, toczące się jeszcze wolniej i leniwiej niż w reszcie kraju. Do tego kręte, górskie drogi, balansujące niekiedy nad przepaściami… dla tych wszystkich elementów warto się wybrać na północ. Zobaczycie tu inną Portugalię.
My parkujemy auto tuż przy granicy z Hiszpanią, w Portela do Homem. Udajemy się na dwugodzinny spacer szlakiem w kierunku wschodnim, wzdłuż potoku. Przebijamy się potem (już autem) przez pasmo górskie, odbijając kieszeniowo do ukrytych między wzgórzami wiosek.
Nasze Punto na górskim odcinku drogi N307.
Wioska Germil. Tu czas się zatrzymał dziesiątki lat temu.
Kamienne spichlerze, wykorzystywane w tym rejonie do dziś. Wbrew powszechnej opinii, nie są to nagrobki. Krzyże miały symbolizować jedynie przywiązanie Portugalczyków do religii.
Choć Portugalia jest niewielkim krajem, podczas kilkudniowego pobytu przekonaliśmy się, że ma wiele twarzy. Zobaczyliśmy sztampowe, turystyczne miejsca, odwiedziliśmy także zapomniane górskie wioski. Mimo, że w tak krótkim czasie nie byliśmy w stanie poznać kompleksowo tego kraju, już po samym powrocie do Polski wiedziałem, że jeszcze kiedyś tam wrócę. Od pierwszego dnia w Portugalii poczułem się swojsko, bezpiecznie…. dałem się zarazić spokojem duszy, który aż biją od autochtonów. Bo tutaj czas płynie wolniej. Na twarzach mieszkańców widzisz uśmiech, poddajesz się atmosferze totalnego luzu, czego tak rzadko doświadczasz w Polsce.
Zobacz także:


