W ramach stopniowego znoszenia pandemicznych obostrzeń, ni stąd, ni zowąd, pojawiła się możliwość wyjazdu na majówkę. Nie trzeba było nam drugi raz powtarzać – niczym spuszczeni ze smyczy, wzięliśmy się za planowanie kilkudniowej wyprawy rowerowej po Polsce. Padło na Suwalszczyznę – magiczną krainę niekończących się pagórków, lasów i dzikich jezior.
Polska jest piękna!
Niby każdy z nas o tym wie, a jednak potrzebne było zamknięcie granic, byśmy mogli skoncentrować się na tym pięknie w stu procentach. Mając do dyspozycji prawie 5 dni, rozważaliśmy trekkingowo-rowerową wycieczkę w góry Izerskie lub właśnie północno-wschodnią Polskę, już tylko na rower. Niepewna prognoza w górach ostatecznie przeważyła szalę na rzecz Suwalszczyzny.
Szybko zaplanowaliśmy trasę pomijającą duże miejscowości, a zahaczającą o maksymalną ilość atrakcji – znalazły się na niej m.in. Suwalski Park Krajobrazowy, jezioro Hańcza, wiadukty w Stańczykach, litewski skansen w Puńsku, Wigierski Park Narodowy i najdłuższe jezioro tego regionu, będące naturalną granicą między Polską a Litwą. Poza tymi punktami było maksymalnie spontanicznie, co pozwoliło w pełni zachwycić się pagórkowatym, malowniczym krajobrazem, gdzie pierwsze skrzypce gra natura. Spotkaliśmy bardzo niewielu turystów, za to każdego dnia mijaliśmy mnóstwo bocianów, były też sarny, zające i jelenie.
Zapraszam na film z wyjazdu – mam nadzieję, że zachęci Was do wybrania się w ten wspaniały region Polski 🙂
super ale szkoda że nie ma mapy objazdu
jest 🙂
https://www.bikemap.net/en/r/5827528/
Bardzo fajny film z wyprawy. Trzeba nadrobić zaległości bo jeszcze w tej części Polski mnie nie było 🙂
Dzięki 🙂 polecam, w Suwalszczyźnie można się zakochać od pierwszego wejrzenia.