Ushguli to skromna wieś, położona wysoko w górach, na końcu Swanetii. Co roku odwiedza ją wielu turystów, zachęconych nietypową architekturą i bajecznym widokiem na ośnieżone pasmo Kaukazu. Dopełnieniem tych wrażeń jest kilkugodzinny trekking doliną rzeki Inguri, pod jeden z jęzorów lodowca Shkhara. Po niewymagającym technicznie spacerze stajemy tuż przed najwyższym szczytem Gruzji i u źródła płynącej przez Ushguli rzeki, która wypływa wprost spod ogromnej bryły lodowca.
Lodowiec Shkhara – trekking z Ushguli
Trekking do jęzora lodowca Shkhara to jedna z opcji jednodniowej wycieczki z Ushguli. Dość lekki szlak umożliwia szybkie przeniesienie się z najwyżej położonej wioski w Gruzji tuż pod rozległy lodowiec, z którego wypływa rzeka Inguri. Stamtąd jak na dłoni widoczny jest szczyt Shkhara (Szchara), osiągający 5193 m n.p.m. Z centrum wioski (przy moście nad rzeką) do pokonania jest około 10 kilometrów jedną stronę. Po wyczerpującej, czterodniowej marszrucie z Mestii do Ushguli, postanowiliśmy zostawić plecaki w miejscu, w którym spaliśmy i ruszyć na trekking na lekko.
Uczta dla oka ze Shkharą w tle
Choć opisywana przez nas wycieczka z pewnością nie prowadzi najpiękniejszą doliną gruzińskiego Kaukazu, będąc w Ushguli warto rozważyć podejście pod lodowiec. Spod jego czoła rozpościera się wspaniały widok na najwyższy fragment Kaukazu, ze Shkharą w tle, czyli najwyższym szczytem Gruzji. Ze szlaku na całej długości podziwiamy malownicze potoki i wodospady oraz strome, bezdrzewne zbocza, kształtujące dolinę rzeki Inguri. Trasa na mapie wydaje się długa, jednak jest łatwa technicznie – bez obciążenia przeszliśmy ją w 6 godzin (tam i z powrotem). Sprint? Nie… robiliśmy sobie przerwy na zachwycanie się widokami, ale w drodze powrotnej zaczęło grzmieć. Pomimo zwiększenia tempa burza nas dopadła i porządnie zmoczyła – siłą rzeczy w tym czasie nie robiliśmy postojów na zdjęcia i przekąski 🙂
✔ Nocowanie w namiocie na dziko – porady i wskazówki
✔ Twoja pierwsza wyprawa rowerowa – co musisz wiedzieć?
✔ Nieodkryta Bułgaria – czy warto tu się wybrać z plecakiem?
Kościół w Ushguli z najpiękniejszym widokiem
Pewnego razu od kogoś usłyszałem, że chodzenie po górach uczy pokory, a przebywanie w ubogich miejscach wśród ludzi – szacunku. Wchodząc na teren małego, kamiennego kościoła mieszały się w nas niepewność z ekscytacją. Tym bardziej, że już zza drzwi słyszeliśmy donośny głos popa – czyli w środku trwało nabożeństwo. Skromność, a zarazem magia malutkiej świątyni po środku gór pchnęła nas jednak do środka, po wcześniejszym zakryciu się przygotowanymi przy wejściu tkaninami.
W środku unosił się zapach kadzidła, było ciemno i przyjemnie chłodno. Jedyne oświetlenie dawały liczne, woskowe świeczki oraz świetlik w dachu. Wewnątrz było bardzo ubogo, choć z wewnętrznego sklepienia kościoła wciąż dało się odczytać piękne freski. Nie chcąc przeszkadzać, cyknęliśmy kilka zdjęć i wyszliśmy, w drogę na szlak.
Trekking z Ushguli pod lodowiec – przeprawa przez potok
Skromny kościółek to ostatni budynek w granicach Ushguli – dalsza droga służy już tylko turystom i pasterzom, którzy w rozległej dolinie rzeki Inguri wypasają krowy i konie. Idziemy więc szutrowo-kamienistą drogą niemal unosząc się nad ziemią, po paru dniach trekkingu w końcu zdjęliśmy z pleców kilkunastokilogramowe plecaki. Choć nogi bolą, trzymamy tempo i połykamy kolejne kilometry.
Jedyną trudnością, którą napotykamy na szlaku jest przeprawa przez niewielką rzekę. Terenowe auta, podwożące turystów bliżej lodowca, przejeżdżają tędy bez problemu; my musimy zdjąć buty i ostrożnie przejść przez potok. Nurt jest dość mocny, jednak głębokość nie przekracza połowy łydki. W drodze powrotnej sprawdziliśmy, że da się uniknąć tego przejścia, pokonując przedmiotowy potok na dalszym odcinku (suchą stopą – po mostku z deski), ale jest to średnio opłacalne, bo wiąże się z krążeniem po podmokłych terenach po drugiej stronie rzeki. Trochę skórka za wyprawkę.
Nasza droga tak powoli wspina się pod górę, że mamy wrażenie, jakbyśmy szli po płaskim. Soczyście zielone zbocza po obu stronach rzeki i widoczna w tle Shkhara przypominają jednak, że jesteśmy w Wysokim Kaukazie. Mijając łąki kwietne dochodzimy do kolejnej przeprawy przez potok – zanim ściągniecie buty, odszukajcie kładkę z deski. Trzeba pójść ścieżką w lewo (idąc w kierunku lodowca), dosłownie kawałek.
Wkraczamy w dżunglę
Dochodzimy wreszcie do końca drogi dla aut, która urywa się przy jakimś budynku, przypominającym schronienie pasterskie. Dalej trzeba odbić na wychodzoną ścieżkę, zgodnie ze znakami (w tym miejscu szlak zmienia kolor z żółtego na czerwony). Ścieżka po chwili zagłębia się w bujną roślinność – są drzewa, paprocie i… barszcz Sosnowskiego, który na tych wysokościach nie stanowi zagrożenia dla ludzi (zupełnie inaczej jest na nizinach). Na wszelki wypadek staraliśmy się go nie dotykać, jednak momentami trudno było ominąć rozrośnięte łodygi.
Mniej więcej po 1,5 km wychodzimy na otwartą przestrzeń, już definitywnie. Doskonale widzimy ogromny lodowiec, do którego się zbliżamy. Zostało może z pół kilometra i dotrzemy do celu.
Pod lodowcem Shkhara
Czerwone oznakowanie szlaku kończy się przy usypanej z kamieni górce, tuż przed pionową ścianą jęzora lodowcowego. Spod wielkiej, lodowej skały z łoskotem wypływa rzeka Inguri – mimo to staramy się podejść jak najbliżej czoła, by przyjrzeć się z bliska bryle. Lodowiec to żywy organizm – co chwilę w otchłań rzeki odpadają z góry spore kawały lodu albo obsypują się kamienie.
Z chęcią weszlibyśmy po luźnych kamieniach jeszcze wyżej (choć i z dołu jest doskonały widok na zaśnieżone szczyty Kaukazu), ale przeganiają nas dochodzące z sąsiedniej doliny grzmoty. Udało się tylko chwilę polatać dronem, nim zerwał się wiatr, a na głowy zaczęły padać wielkie, niczym grochy, krople.
Jednogłośnie zarządziliśmy odwrót – kolejne minuty upłynęły na przemakaniu do suchej nitki. Ale tuż przed dojściem do Ushguli wyszło słońce i udało się trochę wyschnąć 🙂
Trekking z Ushguli pod lodowiec Shkhara – informacje praktyczne, wskazówki
- Trasa z centrum Ushguli bezpośrednio pod lodowiec liczy 10 km w jedną stronę. W większości prowadzi ubitą, szutrowo-kamienistą drogą (dostępną dla samochodów terenowych), dopiero ostatnie 2 kilometry to wąska ścieżka wśród zarośli i po luźnych kamieniach.
- Szlak jest łatwy technicznie. Różnica poziomów między wsią Ushguli a jęzorem lodowca to 450 metrów (podchodzimy na wysokość 2560 m n.p.m.). Szlak jest dobrze oznakowany tabliczkami z odległościami i orientacyjnymi czasami dojścia. Początkowo idziemy za żółtymi znakami, na końcowym odcinku za czerwonymi (przez ostatnie 2 kilometry zdobywamy najwięcej wysokości)
- Niedaleko Ushguli trzeba pokonać płytki potok (obejście jest, ale długie i kłopotliwe). Weźcie pod uwagę, że po dużych opadach może szybko wezbrać 😉
- Na całej długości szlaku nie ma problemu z nabieraniem pitnej wody – zewsząd spływają małe strumienie i potoczki, zasilające rzekę Inguri.
- Jeśli macie mało czasu, istnieje możliwość podjazdu autem do końca drogi dla samochodów (pozostaje do przejścia ok. 2 km pod lodowiec). My z tej opcji nie korzystaliśmy, więc nie znamy cen – warto popytać w Ushguli.
- Psy pasterskie – na tym szlaku nie spotkaliśmy, ale dolina rzeki Inguri to częste miejsce wypasu bydła, więc należy ich się spodziewać. Zwykle nie są agresywne, ale różnie może być, gdy pilnują stada. Warto mieć ze sobą na wszelki wypadek gaz pieprzowy (najlepiej w żelu), jeśli pasterz nie zdąży odpowiednio wcześnie przywołać psa.
- Pamiętajmy, że poruszamy się na dużych wysokościach (2100 – 2600 m n.p.m.). Pogoda bywa zmienna i kapryśna nawet latem – zabezpieczmy się przed wiatrem i niespodziewanym deszczem.
- Mapa – zwykle na trekkingach korzystamy z aplikacji MAPY.CZ. Są na niej zaznaczone wszystkie drogi i ścieżki, szlaki, potoki, poziomice. Polecamy pobrać mapę Gruzji offline przed wyjazdem.
Chcesz uzyskać więcej informacji albo zadać nam pytanie? Odwiedź nasze social media 🙂
Zobacz także:
Wow! wspaniałe są te góry Kaukazu i ten lodowiec. Super widoki jak z bajki normalnie 😀
Polecamy zdecydowanie 🙂