Murgob – miasto na dachu świata. Oddajemy kredki #12

Z wyschniętego, pozbawionego życia płaskowyżu zjeżdżamy w dolinę bezimiennej rzeki, w której leży Murgob. Gdzieś wśród rozsianych w nieładzie domów mieszka rodzina Gulnary, u której mamy się zatrzymać na jeden dzień. To tam zostawimy kredki, wiezione aż z Polski.

Czytaj dalejMurgob – miasto na dachu świata. Oddajemy kredki #12

SAKWA PEŁNA KREDEK #11: Posępne Alichur na dachu świata

Jak wygląda życie na Dachu Świata – w miejscu, do którego nie dochodzi linia energetyczna, a majestatyczne góry są jednocześnie pięknem i przekleństwem? Odwiedzamy posępne Alichur, znajdujące się na wysokości 4000 m.n.p.m.

Czytaj dalejSAKWA PEŁNA KREDEK #11: Posępne Alichur na dachu świata

SAKWA PEŁNA KREDEK #10: Zamarznięte jezioro Zorkul

Jezioro Zorkul i jego dolina, to najbardziej oddalony od cywilizacji zakątek Pamiru, do którego dotarliśmy. Od najbliższego miasta Murgob dzieli ją 100 kilometrów, a nawet tam nie ma stałego dostępu do prądu…  

Czytaj dalejSAKWA PEŁNA KREDEK #10: Zamarznięte jezioro Zorkul

SAKWA PEŁNA KREDEK #9: Choroba wysokościowa i nocne przymrozki, czyli rowerowanie na czterech tysiącach

Przed nami 80 kilometrów pod ostrą górę. W niecałe dwa dni planujemy zdobyć przełęcz Khargush (4344 m). Szutrowa droga, trawersująca zbocze niezliczonymi serpentynami, oferuje wspaniałe widoki, ale także wyciska z nas hektolitry potu. Pierwszy raz w życiu znajdziemy się na wysokości 4 tys. metrów, a ja doświadczę choroby wysokościowej.

Czytaj dalejSAKWA PEŁNA KREDEK #9: Choroba wysokościowa i nocne przymrozki, czyli rowerowanie na czterech tysiącach

Korytarz Wachański: Obchody dnia dziecka w pamirskiej szkole

Jesteśmy już drugi dzień w gościnie u Pani Bronisławy – Polki, mieszkającej od dawna w Pamirze. Dziś dzień dziecka – święto szczególnie ważne dla jej wnuków. Z zaciekawieniem udajemy się do lokalnej szkoły obejrzeć występy dzieciaków, a przy okazji skorzystać z niepowtarzalnej możliwości przyjrzenia się części życia Wachów od środka.

Czytaj dalejKorytarz Wachański: Obchody dnia dziecka w pamirskiej szkole

SAKWA PEŁNA KREDEK #7: Pani Bronisława

A więc szukacie naszej miejscowej Poliaczki, pacany? – dociekliwie dopytuje sprzedawczyni w niewielkim sklepie we Vrang. Na jej twarzy maluje się szeroki uśmiech z wyczuwalną nutą dumy. – Malczik, zaprowadź ich do domu Sławy – po chwili zwraca się do stojącego na ganku chłopca, który posłusznie oddala się w boczną uliczkę, zerkając przez ramię na nas, prowadzących załadowane rowery. A ja tłumaczę zdziwionemu Jankowi, że „pacany”, znaczy po rusku zwyczajnie – „chłopaki”.

Czytaj dalejSAKWA PEŁNA KREDEK #7: Pani Bronisława